piątek, 22 lipca 2016

Lecznicze mydełko lawendowe

Wszystko zaczęło się od książki "Zioła Siostry Marii", gdzie w jednym z rozdziałów, w bardzo prosty sposób objaśniono jak zrobić własne, lecznicze mydło. 

Przeczytałam, przemyślałam -nic prostszego ! Pachnące, kolorowe mydełka są przecież takie modne. Inni robią, zrobię i ja. 

Postawiłam na mydło lawendowe, które będzie miało właściwości łagodzące i przeciwbólowe. Dodatkowo dodam płatki jaglane, aby mydło działało jak peeling. 

Pierwszy krok, to starcie na tarce kuchennej najzwyklejszego, białego mydła. Potrzebowałam 150 gram.









Kolejna rzecz, której potrzebowałam, to napar lawendowy. Garść suszonych kwiatów zalałam 350 ml wrzątku. Odstawiłam na 15 min. 

Do garnka wrzuciłam starte mydło i zalałam ciepłym jeszcze naparem lawendowym. Całość podgrzewałam. Siostra Maria radziła, aby podgrzewaną mieszankę cały czas mieszać drewnianą łyżką. Idąc za tą radą wyprodukowałam takie ilości mydlanej piany, że zaczęła zalewać kuchenkę :D Dodam zatem coś od siebie: polecam mieszać POWOLI I DELIKATNIE. :)





Kiedy mydło połączyło się z naparem, całość odstawiłam na 10 min. Po tym czasie konsystencja i kolor nieco się zmieniły.





 Dodałam 1/3 szklanki płatków jaglanych (mogą być płatki owsiane lub jakiekolwiek inne). Na koniec, obowiązkowo kilka kropli olejku lawendowego. 





Mieszankę umieściłam w foremkach do... muffinek (wreszcie do czegoś się przydały). 





Kiedy mieszanka wystygła, a konsystencja stała się stabilna, wyciągnęłam mydełka z foremek i zawinęłam w ligninę. Według siostry Marii, w takiej formie powinny poleżeć przez miesiąc. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia o co chodzi z tą ligniną, ale ufam, że siostra Maria wie co pisze.





Oczywiście, za miesiąc zaprezentuję efekty na moim Facebooku :D